Tytuł: Love versus Dreams.
Stron: 4,5
Ilość wyrazów: 1 232
Połączenia: Zemi (Zayn & Demi)
Inspiracja: One
Direction - Gotta Be You
Podsumowanie : Jest to mój drugi one shot
w życiu oraz pierwsza historia jaką piszę o 1d.
Podpowiedzi:
Zayn - kursywa
Demi – normalnie.
Rok 2010
Oklaski, ale nie tylko publiczności, ale
także jurorów. Wszyscy wstali, to było jak sen, sen w których marzenia się spełniają.
Spojrzałem do boku i spostrzegłem zapłakaną Demi. Choć wiedziałem że to łzy
szczęścia to i tak moje serce krajało się widząc jej mokre policzki i czerwone
oczy. Odwróciłem wzrok i ze zniecierpliwieniem spojrzałem na jurorów.
- Pięć
razy tak! – usłyszeliśmy głos Simona, to on wymyślił One Direction. Czyli naszą
szansę na spełnienie marzeń.
***
- Pięć razy tak
! – usłyszałam głos Simona, to on dał szansę chłopakom, to on uszczęśliwił
Zayna. Popatrzyłam na mojego chłopaka z uśmiechem na ustach, byłam z niego
strasznie dumna. Spełnił marzenia, to ja go namówiłam na ten cały X Factor, nie
chciał brać w nim udziału, ale ja po prostu zaciągnęłam go tam.
- Dostaliśmy się ! – usłyszałam głos Zayna
kiedy już weszli za kulisy, na twarzach wszystkich chłopaków widziałam ta
radość, a raczej powinnam powiedzieć euforię.
- Jestem z
ciebie dumna – powiedziałam podchodząc do niego i wtulając się w jego tors – z was-
poprawiłam się.
***
Siedziałem w pokoju i rozmyślałem, byłem
strasznie wdzięczny Demi, gdyby nie ona to dalej śpiewałbym tylko dla moich
bliskich, tu miałem szansę pokazać mój talent, spełnić marzenia.
Ale co jeżeli te marzenia zniszczą
miłość?
***
- Kocham cię –
szepnęłam, kiedy chłopaki wchodzili do busa, czekała nas pozornie krótka
rozłąka. Pomachałam Zaynowi i przesłałam mu buziaka, on uśmiechnął się i zrobił
to samo co ja. Nim się obejrzałam bus oddalił się, a chłopaki wraz z nim.
***
- Zayn twój telefon dzwoni- powiedział
Niall pukając w drzwi naszej wspólnej łazienki, opłukałem moją jamę ustną z
resztek pasty i jak torpeda wybiegłem z pomieszczenia dorwałem moją komórkę.
Widząc na wyświetlaczu imię mojej dziewczyny na mojej twarzy pojawił się wielki
uśmiech.
- Cześć kotku – powiedziałem odbierając
połączenie.
- Cześć kochanie i jak tam na
warsztatach? – zapytała, jej anielski głos obił się o moje bębenki wywołując w
moim sercu cios tęsknoty.
- Wspaniale, choć to wszystko jest
strasznie męczące – oznajmiłem siadając na moim łóżku. Dopiero teraz
spostrzegłem że ten ciołek zwany Niallem zajął łazienkę, co znaczy że mam około
2 godziny na rozmowę z Demi.
- Trzeba się trochę pomęczyć by dojść na
szczyt – powiedziała, a ja uśmiechnąłem się, jak ona uwielbiała się wymądrzać,
ale to w niej kochałem.
- Wiem, wiem – uśmiechnąłem się – ale najchętniej
to chciałbym być w domu, przy tobie.
- Ja też bym tego chciała – oznajmiła, a
ja kolejny raz dzisiejszego dnia uśmiechnąłem się.
***
- Czemu się tak
niecierpliwisz kotku? – zapytała moja mama, którą jak podejrzewam wkurzyło ją
moje wędrowanie po kuchni, mogę przysiąść że dotarłam już do Rzymu.
- Zayn dziś
wraca – powiedziałam, a w moim głosie
można było usłyszeć radość.
- Rozumiem –
powiedziała moja matka, a na jej twarzy kąciki jej ust drgnęły ku górze. Kiedy przechodziła
koło mnie, usłyszałam coś w stylu „ach ta miłość”.
Godzinę później
Siedziałam w
pokoju, a moje nogi wręcz chodziły, nie mogłam się doczekać, aż znów go
zobaczę, przytulę, pocałuję…
Usłyszałam
dzwonek do drzwi i pobiegłam do niech, otwierając je. Gdy zauważałam mojego
chłopaka, praktycznie rzuciłam się na niego całując namiętnie. Czułam że się
uśmiecha, odwzajemnił mój pocałunek, a po chwili oderwał się ode mnie i
spojrzał mi w oczy, w jego oczach zauważyłam tańczące iskry radości.
- Przeszliśmy
dalej – powiedział z euforią, a ja uśmiechnęłam się.
- Wiedziałam że
tak będzie – powiedziałam i musnęłam jego usta, kochałam je, tak jak całego
jego. Nie mogłabym patrzeć jak marnuje swój talent.
- Kocham cię
Demi – powiedział, a ja się uśmiechnęłam.
- Ja ciebie też
Zayn i to nie wiesz jak bardzo – powiedziałam i wtuliłam się w jego tors, a po
chwili poczułam jego miękkie usta na moim czole.
***
Dni mijały, a One Direction codziennie
zyskiwało więcej fanów, więcej serc ujęły nasze piosenki. A my nie poddawaliśmy
się. Brnęliśmy ku marzeniom. Zżyłem się z chłopakami, jesteśmy jak jedna wielka
rodzina, nie wyobrażałbym sobie że nie bylibyśmy w zespole, że choć jeden z nas
odmówił by drugiej szansy. Demi? Jest przy mnie, pomaga mi, wierzy we mnie, a jej wiara tylko dodaje mi sił w tym
co robi.
- Już jutro finał! – krzyknąłem do
chłopaków, nie mogąc uwierzyć, właśnie wszyscy wraz z Demi siedzieliśmy w
salonie mojego domu. Żaden z nas nawet nie wierzył że dojdziemy do półfinału,
ale Demi powtarzała mi, dalej to robi że działając razem, jesteśmy w stanie
dokonać czegoś, nawet pozornie niemożliwego. Nie wiem co bym bez niej zrobił.
***
Staliśmy wszyscy
czekając na wyniki głosowania, teraz los chłopaków był w rękach fanów, tylko
ich. Nagle świat się zatrzymał, a jedyne co słyszałam że chłopacy zajęli
trzecie miejsce.
- Mamy
niespodziankę dla One Direction – powiedział Simon, to pod jego przewodnictwem
byli chłopacy, to on ich prowadził ku finałowi.
- Mamy dla was
propozycje kontraktu z wytwórnią Syco Music. – usłyszeliśmy po chwili ciszy. Teraz nie ważne było
to że zajęli trzecie miejsce, ale że mają szansę brnąć dalej, robić to co
kochają.
***
- Czyli co? Od pojutrze mieszkamy w Los
Angeles – powiedział Niall, a ja gwałtownie ustałem.
- Że co? – powiedziałem, to nie możliwe.
- Nie wiedziałeś? Wszyscy przenosimy się
do L.A- powiedział Harry, a ja zamarłem, czyli oznacza to koniec z Demi, wielką
rozłąkę której możemy nie wytrwać.
- Nie, ja rezygnuje – powiedziałem i
wybiegłem z sali, udałem się ku domu Demi, nie wiem czemu, ale nogi same mnie
tam zaczęły nieść.
***
- Zayn? –
zapytałam, nie spodziewałam się go tu, powinien być z chłopakami, podpisywać
kontrakt z wytwórnią. Zamknęłam drzwi i wyszłam do niego. – Co ty tu robisz?
- Przyszedłem do
ciebie – powiedział, a ja wywróciłam oczami.
- Nie o to mi
chodzi, czemu nie jesteś z chłopakami? – zapytałam siadając na ławce w moim
ogrodzie.
- Zrezygnowałem –
powiedział, a ja gwałtownie wstałam.
- Co zrobiłeś?! –
niemalże krzyknęłam. Byłam w szoku. – czemu to zrobiłeś?
- Zgonie z
kontraktem musiałbym wyjechać do L.A – powiedział podchodząc do mnie, zaczęłam
iść do przodu, a Zayn podążał za mną.
- Ale przecież
byś wrócił – powiedziałam, a on spuścił wzrok.
- Wyjechać na
zawszę Demi – powiedział, a ja zamarłam, byłam w rozsypce, czułam się jakby
ktoś postawił mnie na wielkim skrzyżowaniu, a ja nie wiedziałam gdzie iść.
***
- Nie mogę ci na to pozwolić Zayn – powiedziała
po chwili ciszy, a ja spojrzałem na nią zdziwionym wzrokiem.
- Ale na co? – zapytałem.
- Nie mogę zniszczyć twoich marzeń,
musisz je spełnić, a ja jestem jedynie przeszkodą, nie myśl tylko o mnie, ale
także o chłopakach – powiedziała, a jej oczy zaczęty się szklić.
- Demi- zacząłem ale ona mi przerwała.
- Nie Zayn, źle się czuję wiedząc że zniszczyłam
twoją szansę na spełnienie marzeń, nie tylko twoją, ale także chłopaków –
powiedziała, a z jej oczu wypływały już słone łzy.
- Co to oznacza? – zapytałem nie mogąc
uwierzyć w jej słowa.
- Kocham cię – powiedziałam i pocałowała
mnie… ostatni raz. Czułem jej łzy kiedy nasze policzki się styknęły i
wiedziałem że to koniec, wiedziałem że Demi nie pozwoli mi zniszczyć marzeń.
- Żegnaj Zayn – powiedziała puszczając
moją rękę i odchodząc, nie spojrzała ani razu do tyłu, wiedziałem że to byłoby
dla niej za trudne. Wsadziłem dłonie do kieszeni i ruszyłem ku mojemu domu, a
na sercu miałem jedynie… wielką ranę nie do zagojenia.